blank

    Jaroszyński: Derby Werony i Derby Krakowa? Nie ma żadnego porównania

    Jeszcze kilkanaście miesięcy temu z powodu kontuzji przegapił szansę na transfer do jednego z zespołów z Beneluksu, a dziś jest jednym z polskich piłkarzy występujących w Serie A. Co prawda początki nie należały do najlepszych, ale powoli wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku. Dziś w ogniu pytań stanął defensor Chievo Verony, Paweł Jaroszyński.

    – Ślub, występ na MME w Polsce, transfer do lepszej ligi i debiut w nowych barwach w Serie A – 2017 rok możesz chyba zaliczyć do niezwykle udanych.

    – Oczywiście, można tak stwierdzić. Jestem zadowolony, że udało mi się poukładać to wszystko w całość i cieszę się, że wszystko poszło zgodnie z planem.

    – Chievo było najbardziej zdeterminowane, żeby Cię sprowadzić z końcem sezonu? Miałeś inne opcje?

    – Tak, klub z Verony był najbardziej konkretny w rozmowach i oczywiście nie zastanawiałem się nad tą ofertą długo.

    Wcześniej zdaniem mediów miałeś oferty z Belgii i Holandii. Nie kusiło Cię, aby zagrać w jednym z klubów z Beneluksu, gdzie stawia się na młodzież? Były jakieś konkrety?

    – Tak. Jak już wiele razy wspominałem w poprzednich wypowiedziach, od momentu, jak tylko pojawiła się możliwość wyjazdu do włoskiego klubu z Serie A,  nie było żadnych wątpliwości, że to właśnie w tym kierunku chcę podążać.

    Jak u Ciebie z językiem włoskim?

    – Cały czas się uczę. Powolnymi krokami, ale do przodu.

    W pierwszym wywiadzie dla klubu odpowiadałeś na pytania po polsku.  Na razie odrzucasz wszelkie propozycje wywiadów dla włoskich mediów?

    – Jak na razie nie udzieliłem ani jednego w języku włoskim.

    Czyli podobnego przypadku jak ten Wojtka Pawłowskiego w Udinese u Ciebie nie należy się spodziewać. Bez pośpiechu.

    – Po prostu nie czuje się jeszcze na siłach, żeby swobodnie porozmawiać z dziennikarzami w taki sposób, jaki bym chciał.

    W pełni zrozumiałe. Jak Ci się mieszka w Veronie? Jak przebiegł Twój proces aklimatyzacji?

    – Wszystko szło w swoim tempie, jestem zadowolony z tego, jak wszystko się odbywało. No może oprócz tego, że wcześniej brakowało minut na boisku, ale najwidoczniej tak miało być.

    A jak Ci się podoba Verona?

    – Piękne miasto. W pierwszych dniach można powiedzieć, że codziennie z żoną czas spędzaliśmy w centrum i spacerowaliśmy. Bo jest tam naprawdę bardzo klimatycznie.

    – Ale Kraków chyba jednak jest dużo ładniejszy i bardziej klimatyczny, prawda?

    – Oba miejsca mają swoją historię i miejsca, które warto zobaczyć. Nie mówię, że któreś z nich jest ładniejsze.

    – Na co warto najbardziej zwrócić uwagę w Veronie?

    – Na dwa zespoły, które grają w Serie A i chyba z perspektywy czytelnika, który właśnie czyta, o czym jest mowa, to raczej to najbardziej go zaciekawi.

    – Wy gracie w Serie A już od jakiegoś czasu, Hellas wrócił po udanym poprzednim sezonie. Poczułeś już klimat derbów?

    – Tak, zagrałem już w derbach.

    – Zupełnie inna atmosfera niż w Krakowie?

    – Na pewno bardziej spokojnie (śmiech). Oglądałem ostatnie derby Krakowa w TV i mogę powiedzieć, że takich wydarzeń w Veronie nie było.

    – Zdecydowanie więcej pikników. W Polsce to raczej nie do pomyślenia.

    XXX

    – Chievo zajmuje obecnie 12. miejsce w tabeli Serie A. Na samym początku faworytem trenera był Massimo Gobbi. Teraz powoli Ty wchodzisz w jego buty. Taki był pomysł od samego początku, że będziesz podstawowym graczem "Mussi Volanti" po danym okresie czasu?

    – Nie wiem, o jaki pomysł chodzi, ale cieszę się z tego, że dostałem szansę gry w dwóch spotkaniach i z tego, że mogłem pokazać trenerowi, że może na mnie liczyć. Myślę, że z biegiem czasu częściej będę pojawiał się na boisku.

    – Z tego, co pisano, byłeś sprowadzany jako opcja rezerwowa oraz "talent do oszlifowania". Wspólne treningi z Gobbim i resztą zespołu procentują. I trener chyba się nie zawiódł – w Serie A z Interem zagrales kilka minut, a z Romą już w pełnym wymiarze czasowym.

    – Mam nadzieję, że tak własnie się stało. 🙂

    – Co jak co, ale przestawiałeś piłkarzy Romy niczym profesor. Od początku wiedziałeś, że zagrasz z ekipą z Rzymu?

    – Nie, na odprawie przedmeczowej dowiedziałem się, że to ja wychodzę od pierwszej minuty. Przyznam, że byłem bardzo szczęśliwy i ten moment będę pamiętał bardzo długo.

    – Zresztą zebrałeś wtedy bardzo przyzwoite noty, lepszą miał bodajże tylko Sorrentino i Radovanović.

    – Dokładnie tak, ale dla mnie najodpowiedniejsza ocena to ta, którą wydaje trener.

    – We Włoszech wiele osób szanuje Paolo Maldiniego, Alessandro del Piero czy Francesco Tottiego. Podobnie jest w Weronie ze Stefano Sorrentino? Facet chce grać w piłkę jeszcze parę lat.

    – Każdy sympatyk naszego klubu wie. jak wiele znaczy dla nas Stefano. W każdym meczu pomaga nam w osiągnięciu jak najlepszego wyniku i z pewnością jest numerem jeden na tej pozycji,

    – Swoją drogą, szatnia Chievo jest trudną szatnią?

    – Nie, wręcz przeciwnie 🙂

    – A z kim masz najlepszy kontakt w zespole, poza Mariuszem Stępińskim?

    – Sporo chłopaków pomaga w różnych sprawach. Wiadomo, że z Mariuszem spotykamy się również po "pracy".

    – Wojciech Szczęsny mówił, że jego opiekunem w Arsenalu jest Tomas Rosicky. A u Ciebie kto taką rolę sprawuje?

    – Bardzo dużo pomagał i pomaga do tej pory Boštjan Cesar.

    – Abstrahując już od tematu Chievo. W praktycznie każdym meczu znajdowałeś się w kadrze, częściej na ławce rezerwowych. Jaki stadion zrobił na Tobie największe wrażenie?

    – San Siro, bez dwóch zdań!

    – Większość piłkarzy tak uważa, dobry wybór. […] A na kim się wzorujesz na swojej pozycji? Ktoś z Serie A był Twoim idolem?

    – Nie, niekoniecznie. Staram się pielęgnować swoje atuty i na tym budować swój wizerunek.

    – Nie byłeś zapatrzony w nikogo na samym początku kariery?

    – Nie.

    – Ostatnia kwestia. Wystąpiłeś na MME, a tuż przed startem turnieju wziąłeś ślub. Polska kadra z Marcinem Dorną na czele odpadła już w fazie grupowej. Z perspektywy czasu, uważasz, że były szanse na półfinał przynajmniej w takim składzie?

    – Zawsze można było zagrać lepiej, na tamten moment wszystko zweryfikowało boisko … Stać nas było tylko na to, co zaprezentowaliśmy wtedy.

    – Wierzysz w wyjazd na mundial do Rosji? Czy podchodzisz na razie do tego sceptycznie?

    – Wierzę, że stać mnie na to, żeby pokazać się trenerowi Nawałce z tak dobrej strony, aby pomyślał nad moją osobą w kontekście powołania na jakiekolwiek zgrupowanie.

    – Dzięki za rozmowę, powodzenia w następnych meczach.

    – Dziękuję również.

    Rozmawiał Aleksander Bernard.

    fot. chievoverona.it

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Please enter your comment!
    Please enter your name here

    Zobacz również

    Muslera bije rekordy w Galatasaray!

    Fernando Muslera to 37 letni bramkarz z Urugwaju, które...

    PKO Ekstraklasa: Podział punktów w Warszawie. Cenny dla Jagiellonii

    W emocjonującym starciu PKO Ekstraklasy Legia remisuje z Jagiellonią...

    Polska reprezentacja ujawniła bazę na Euro!

    Reprezentacja Polski podzieliła się informacjami dotyczącymi swojej bazy treningowej...

    Jose Mourinho poprowadzi potęgę?

    Czy kontrowersyjny trener Jose Mourinho wróci do pracy? Jest...

    Forsberg rozstaje się z partnerką po 19 latach!

    Emil Forsberg, zawodnik New York Red Bulls, rozstaje się...

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.